| ||||
Obóz: [Poznań Fort VII] |
Warunki życia w obozie
Niemcy zabrali nas do Fortu VII. Po kilku dniach zaczęli wywozić do siedziby gestapo, do Domu Żołnierza. Tam nas przesłuchiwali i tłukli. Niektórych kolegów tak stłukli, że później musieli leżeć na brzuchu, bo mieli same rany. W forcie byłem cztery miesiące - dwa w celi na górze, gdzie miałem światło i dwa pod ziemią, bez światła. Życie całego fortu do mnie nie dochodziło, byłem wyizolowany. Jak pierwszego dnia zapędzili nas do Fortu VII, rozdali chleb razowy. Był trochę spleśniały, to położyłem go na oknie, bo nie byłem głodny. Później rodzice przysłali mi chleb, niektórym przysyłano ciepłą bieliznę, lekarstwa. Jeden kolega miał ojca rzeźnika, więc jak on przysłał kiełbas, to cała nasza aresztowana grupa miała co jeść. Głodni w Forcie VII nie chodziliśmy, chociaż były okresy, że jadało się bardzo kiepsko. W paczkach z brudną bielizną wysyłaliśmy grypsy do rodziny, ale pisaliśmy tylko jak się czujemy, czy jesteśmy zdrowi... Nic więcej, bo to zbyt duże ryzyko.