| ||||
Obóz: [Jaworzno] |
Esesmani i funkcyjni
Był taki dzień w Jaworznie, że lagerführer przyjechał samochodem. Zostawił go przed blokiem i poszedł do schreibstuby - to jest taka kancelaria w obozie. Przyszedł i nie mógł zapalić samochodu, a zostawił go przed naszym blokiem. Ja wtedy miałem zwolnienie od lekarza i nie poszedłem do pracy, bo miałem owrzodzone nogi - nie mogłem chodzić, więc zostawili mnie na bloku. Zresztą nie tylko mnie zostawili, ale było nas paru. Jak się okazało, że Niemiec nie może uruchomić silnika, to zaraz poszedł do blokowego - Żyda, że więźniowie z tego bloku zepsuli mu motor. Wszystkich nas zebrali do środkowego przedpokoju i wtedy po kolei podchodziliśmy, a ten Żyd miał nas bić. Ale to był taki względny człowiek, esesman widział, że on nie bije mocno i sam się wziął za bicie. Na bloku byli wtedy Rosjanie, Żydzi i ja. Ja nosiłem fioletowy winkiel, Rosjanie nosili czarne, a Żydzi Davidsterne. Jak tak podchodziliśmy, to Rosjanie dostawali najwięcej - lagerführer był do nich bardzo uprzedzony i podostawali wiele więcej bykowców niż inni. Później się okazało, że to mechanik coś źle zrobił i dlatego ten samochód się zepsuł. Dostaliśmy za nic.Ucieczka z obozu | ||
Posłuchaj:
| ||