Zapomniane Obozy

Strona archiwalna

 
Esesmani i funkcyjni, praca niewolnicza, egzekucje / Zofia Janik
W Płaszowie pracowałyśmy ciężko, bośmy wywoziły wózkami ziemię, na sznurach, na Kozią Górkę. Niemcy przywozili tam więźniów z więzienia z ul. Montelupich. Słyszałam od innych kobiet: "O! Już wiozą, będziemy znowu zasypywać". Z Montelupich przywozili ich ciężarowymi samochodami. Jak była jakaś przerwa, kilka godzina, to się porządkowało. Ale przeważnie to stale przywozili, nie tylko z Montelupich, ale z różnych stron. Niemcy brali ich na bok do baraku, żebyśmy nie widzieli, ale to się słyszało, przez szpary się widziało. Więźniowie się rozbierali do rozstrzelania. To w baraku były całe stosy, kopce ubrań. Nago musieli zejść do tych rowów, czy schodzili, czy ich popychano. Nie wiem, bo nie widziałam, tylko przez szpary widziałyśmy te kopce ubrań i strzał słyszałyśmy. Trocinami posypywali zwłoki i odjeżdżali, a my dopiero musiałyśmy zasypywać je ziemią. Nie Niemcy posypywali trocinami, tylko nasi cywile, to znaczy więźniowie obozu. Sprawdzał nas objazdowy na białym koniu. Raz chciał nas zastrzelić, bo z wycieńczenia upuściłyśmy ten wózek, a on nadjechał. Jakimś cudem żeśmy ocalały i nas nie zabił. Nie wolno nam było przystanąć, tylko stale pracować: nakładać ziemie, wysypywać.
Esesmani i funkcyjni, egzekucje / Tadeusz Brzeczko
Przydzielano nas do górników, każdy górnik miał 5-10 Polaków i ich nadzorował. No i ja już tak pod koniec mówię: "Proszę pana, ja już jadę do Polski", bo było ogłoszenie, że kto chory, to może się zapisać i ja się zapisałem. Podziękowałem jemu za ten chleb, za wszystko. A on tak się rozejrzał i pokazał mnie tam. Jak on pokazał mnie, że tam, a nie do domu, to ja myślałem, że chyba zawału dostanę. No bo śmierć pokazuje mi! To jest straszny stres. I ja mówię: "Proszę pana, niech pan mnie ratuje". A on mówi, że nie może mnie nic uratować, bo jak się kończy ta zmiana, to gestapowcy są na górze, czekają, i jego kula w łeb czeka, jeżeli zauważą, że coś Polakowi pomaga. I mówi do mnie, że muszę sam sobie radzić w obozie. I ja przychodzę do tego komendanta. "Panie komendancie, mówię, ja dostałem list - nie przyjeżdżaj, bo twoi rodzice na tyfus poumierali. I nie mam do kogo jechać, ja już wolę tu zostać". I pocałowałem go w jedną rękę, pocałowałem w druga rękę. A on nie dawał się tak, ale ja byłem sprytniejszy, że pocałowałem go. I mówię jeszcze, że będę dobrze pracował, żeby Hitler wojnę wygrał. No, cuda, co mi do głowy wpadło, to ja klarowałem. I on tak się namyślał przez minutę, dwie, i mówi do mnie tak: "Ty to chyba naszą tajemnice znasz". A ja takiego Greka udaję: "Panie komendancie, ja nie wiem co pan mówi, nie rozumiem". I on potem do mnie mówi: "Zostaniesz w obozie, ale pamiętaj jeśli coś się wyniesie, to kula w łeb cię czeka". I przyjechali tacy jacyś w siwych ubraniach, z trupimi czaszkami, i wszystkich do tych wozów zapakowali. I jak załadowali wóz, to on odjeżdżał i następny przyjeżdżał. I ładowali. Chyba tak koło 80 - 100 osób. I ja to widziałem. I ten mój kolega, od tych Zawad, jak załadowali, to chyba dopiero zrozumiał co się stało. No i odjechali. Na drugi dzień ja poszedłem do pracy, a ten mówi, że ich zawieźli do Oświęcimia do krematorium i tam spalili. Bo Niemcy chorych ludzi przy życiu nie trzymają, tylko zdrowych.
Egzekucje / Mieczysław Staner
Przyszedł czas likwidacji getta. Niemcy zebrali na Placu Zgody parę tysięcy ludzi, a w czasie selekcji, na miejscu, zabili przeszło 2 tysiące osób. Reszcie kazano maszerować do Płaszowa. Płaszów był zbudowany na terenie byłych cmentarzy żydowskich i starego fortu austriackiego, który tam był za dawnych, galicyjskich czasów. Znany już nam był z tego, że dokonuje się tam rozstrzeliwań. To tam rozstrzeliwano ludzi i chowano ich w masowych grobach. Nie tylko Żydów. Tam przyprowadzano dziesiątki i setki Polaków z Montelupich i z innych więzień, tam przyprowadzano Cyganów, a także rosyjskich jeńców wojennych... To było miejsce masowej zagłady bez krematorium - tylko karabiny maszynowe. Cały obszar obozu płaszowskiego był podzielony na pięć części. Istniał męski obóz żydowski, żeński obóz żydowski - oddzielony drutami od męskiego, następnie polski obóz, obóz rosyjskich jeńców wojennych oraz obóz cygański. A jak przywieziono z Węgier prawie dziesięć tysięcy Żydówek węgierskich, to zrobiono jeszcze specjalny podobóz.
Egzekucje
Kazimierz Kozłowski

Texte alternatif

Esesmani i funkcyjni, egzekucje
Edward Sypko

Texte alternatif

Esesmani i funkcyjni, praca niewolnicza, egzekucje
Edward Sypko

Texte alternatif

 
Dom Spotkan z Historią Ośrodek Karta Ośrodek Karta EACEA